Całkiem niedawno brałam udział w rozmowie, odnośnie kursu jazdy na nartach. Uczciwie mówiąc byłam nieco zszokowana tym co usłyszałam. Na szczęście, ja uczyłam się tej sztuki od dziecka, podobnie jak moje pociechy. Jak wiadomo, im wcześniej zacznie się jeździć, tym korzystniej. Zaś w mojej rodzinie, każdy zawsze jeździł właściwie już od dziecka. Dla dzieci najlepszy moment do nauki to sześć, siedem lat. Bez problemu mogą właściwie już pojechać bez rodziców na zimowiska dla dzieci. Zaś dla świętego spokoju, można wszak wybrać obóz zimowy dla dzieci, stosunkowo niedaleko naszego miejsca zamieszkania albo pobytu. Będziemy w pobliżu w razie potrzeby. Moje starsze pociechy już od wielu lat jeżdżą na obozy snowboardowe, raz w Polskę, raz za granicę. Zaś w ubiegłym roku byli w Austrii, w Semmering, na obozie zimowym i wrócili zachwyceni. To miejsce warte polecenia. W tym roku myślę dla nich albo o Szczyrku oraz Wiśle, jak będzie rzecz jasna śnieg; albo o Passo Tonale we Włoszech lub Alpe D Huez. W tychże miejscach białego puchu nie zabraknie. Poniekąd w razie niepogody opiekunowie zimowiska, organizują inne zajęcia, ale ferie zimowe, bez śniegu, to nie ferie. Zgodzicie się chyba ze mną?. A wy już wiecie, w jakie miejsce wasze dzieci w tym roku pojadą na obóz zimowy?
18 grudnia 2012